DOTYK ANIOŁA

Serce ma jak diament
Nadzieją obsypane
Oczy ma jak marzenia
Bo w nich też jest nadzieja...

Dłonie ma delikatne
Ciepła więc nie zabraknie
Spojrzenie ma tak jak sen
Już nie boję się...

Duszę ma czystą jak łza
W niej jest cały mój świat
Uśmiech ma taki jak bzy
Dla tych chwil warto żyć...

Tuli me oczy zapłakane
Uspakaja serce zatroskane
Trzyma mocno moją dłoń
Daje mi tysiąc słońc...

Daje mi swoją Przyjaźń
Bym zawsze szczęśliwa była
Daje mi swoje pragnienia
Bo wie jak cenna jest nadzieja...

Dziękuję, że zawsze czuwasz nade mną
Pozwalasz na chwilę szczęścia piękną
Dziękuję za to, że Ciebie mam
Dziękuję, że Bóg mi Ciebie dał...
                                            [Aleksandra Daukszewicz]

POWIEDZIAŁ/POIWEDZIAŁA

Powiedział, że zawsze będzie mnie cenił.
Powiedziała, że wiecznie będzie mnie kochać.

Powiedział, że będzie moim towarzyszem.
Powiedziała, że będzie moją najlepszą przyjaciółką.

Powiedział, że zawsze mnie wysłucha.
Powiedziała, że zawsze ze mną porozmawia.

Powiedział, że zawsze mnie przytuli.
Powiedziała, że zawsze poda mi rękę.

Powiedział, że zawsze będzie ze mną spał.
Powiedziała, że zawsze pocałuje mnie na dobranoc.

Powiedział, że zawsze będzie mnie kochał.
Powiedziała, że nigdy mnie nie opuści.
                                                [Donna Rosenthal]

NA JESZCZE JEDNĄ CHWILĘ

Dzień w dzień tą samą drogą,
co pętlą przez las przebiega.
Ubiegłoroczne listowie na drodze.
Pomiędzy pniami mgła przedwieczorna.
I resztki świateł zachodu.

Gdy staję , słyszące odległy jęki ptasi,
i patrzę w pustą dal leśną,
na jeszcze jedną chwilę
wzmaga się niskie już słońce;
goreje za koronami drzew i wyzłaca ich piony.

A droga czeka spokojnie,
bym poszedł dalej.
Powietrze stygnie szybko.
Niemieją ptaki.
                                      [Stanisław Dąbrowski]

WIOSENNE PRZEBUDZENIE

Rumieniec świtu
Wita każdy dzień
A mowa natury
Wstążka strumienia
Kapela świerszczy
Zapraszają
By każdą z tych chwil
I obrazów przyrody
Zapamiętać
Zatrzymać w sercu
Jak najdłużej
Zatopić w wiecznotrwałym bursztynie
Na znak szacunku i więzi
Z przyrodą.
                       [Dorota Suder]

PRZEBIŚNIEG

Nigdy nie jest sam
biały kwiatek,
towarzyski - dodam,
kochany aniołek...

Z główką pochyloną
ciągle się naradza,
skupiony - inni piszą,
jak listy układa...

Rozsyła życzenia
płatkami śnieżnymi,
by samotność zniknęła,
pod listkami suchymi...

Grupą otoczony
kwitnie radośnie,
szczęśliwy - widzę,
gdy i Ty poczujesz wiosnę... 
                              [Aleksandra Baltissen]

DOLINA MŁYNÓW

Wciąż mi się śni tamta łąka nad rzeką
Gdy wstaje nad nią opar srebrnej mgły
Powraca do mnie rozgadane echo
Choć wiem że od lat na dnie rzeki śpi

A jeśli moja łąka jest tylko we snach
I na drugim brzegu echo nie zapyta
Odpowiedzi poszukam w srebrnoszarych mgłach
Znaki tajemne w nurcie rzeki odczytam

W zielnikach zasuszę wiersze i zioła
Kartki przełożę zapachem jaśminów
Za rzeką echo me imię zawoła
Gdy łąka zakwitnie w dolinie młynów
                                            [Aleksandra Tarkowska]

KARUZELA

Zakręć znowuż karuzelą
Dni następnych,
Raz i dwa
Aby szybciej
Wciąż do przodu
Mknąc jak wiatr
Hej! 
Dookoła śmiechy same
I kolory już jaskrawe,
I już prawie nie pamiętam... 
Czas nadążyć
Już nie może
Hej przed siebie
Bez przesiadek,
Bez trzymanki
W życie, w kółko
Hej!
                     [Cat]

TULIPANY OD RÓŻ PIĘKNIEJSZE...

 



Tulipany od róż piękniejsze
ale tylko gdy wiosną
kraśnieją wielobarwnym strojem
tylko gdy słońce opromienia
ich kielichy jaśniejące czarem
tylko gdy ręka kobiety
uśmiechniętej, tajemniczo
zamyślonej
do policzka przytula cudny
kwiat
tulipany od róż piękniejsze wtedy
                             [z netu]

KOBIETY -KWIATY

Kobiety są jak kwiaty...
kwitną w promieniach męskich spojrzeń,
a w sercach ich dwa światy:
jeden zewnętrzny - eleganckim cichy...
drugi tajemy, skryty, posłuszny namiętności.

Kobiety są jak kwiaty...
barwami krzyczą, nęcą zmysły,
mężczyzn jak owad wabią spojrzeniem, słowem, wszystkim.

Kobiety...
                                              [Zbigniew Matyjaszczyk]

ŁABĘDZIE

Muszę zacząć od księżyca -
przepraszam prawdziwych poetów.
Księżyc był za chmurami,
chmury oświetlały rzekę,
ale nie tak, żebym się nie bała,
tylko żebym musiała powiedzieć,
że jeśli się utopić,
to za dnia.
Wypowiedziałam zaklęcie,
droga stała się mniej zdradliwa.

Dwa łabędzie płynęły obok siebie,
równie białe i równe sobie,
obejrzały się na mnie jednocześnie,
jakby miały jedną duszę.

Podeszłam bliżej, bo może
były poruszane
za pomocą jednego sznurka,
po prostu.

                                                                           - A co to za różnica?
                                                                          - spytały łabędzie.

                                                                        - Żadna - wydaje mi się, że powiedział
                                                                         ten, kto trzymał sznurek.
                                                                           [Justyna Bargielska]