TRZY ANIOŁY

...Lubiłem święta - powiedział pierwszy anioł - były jasne i rodzinne...
Pamiętam był stół a na nim pyszności... Było wielkie drzewo z dziwnymi ozdobami.
Był śmieszny czerwony człowiek z figlarną brodą aż do ziemi, stary pewnie więc i mądry - dobry kochany dziadzio i zawsze dostawałem maleńką rzecz i całe morze czułości... Było wtedy tak ciepło...

- Mi nigdy nie było ciepło w święta... - powiedział drugi anioł... Jedyne co mnie kiedykolwiek ogrzewało to słońce, jedyna jasność i ciepło jakie znam pochodzą od niego lub od podpalonego kubła śmieci w śnieżną zimę - wtedy chyba są właśnie święta... Widziałem uśmiechy ludzi, światełka w oknach, ale nigdy tego nie rozumiałem...
Święta... mówisz aniele... - tak chyba były... ale nie dla mnie, nie na bruku, nawet nie w najbardziej przytulnym kartonie, rzuconym przez kochaną dłoń na gwiazdkę od niechcenia...

Trzeci anioł nie mówił nic... Tęsknie spojrzał na ziemię, dojrzał na niej to o czym mówiły dwa starsze anioły...

Otulił się swoimi skrzydłami... tak jakby nigdy nie był tulony...

Jedna łza spłynęła po policzku małego anioła...

...Ciekawe jakby wyglądały moje święta - wyszeptał - ...gdybyś pozwoliła mi się mamo narodzić...
[z netu]

RADOSNY DZIEŃ

Takiego maja,
ślicznego maja
nie było jeszcze!
Umył się rano
rosą poranną,
srebrzystym deszczem.
Potem się otarł
przędzą ze złota
w tęczę wplecioną,
włosów promienie
związał misternie
wstążką czerwoną.
Po słońca smużkach
na lekkich nóżkach
zbiegł z piosnką do nas,
fiołki, sasanki,
kaczeńców wianki
przyniósł w ramionach.

Zieleń i błękit,
trele piosenki
rozsypał szczodrze ...
Jakże z tym majem,
prześlicznym majem
było nam dobrze!
                                       [Wanda Grodzieńska]
                     

BIAŁY TYGRYS


Był piękny urodą Boga;
lodowate oczy,
co oglądały przemoc
i godziły się na nią;

cielsko zbyt wielkie
i majestatyczne jak na klatkę,
w której go trzymano;
przechadzał się

w cieniu własnej masy,
podnosząc za każdym nawrotem
pomięty kwiat pyska,
by spojrzeć m w twarz

niewidzącym wzrokiem. Był
koloru księżycowego światła
na śniegu i tak cichy jak
światło księżyca, lecz oddychał

tak, jak w naszym pojęciu mógłby
oddychać Bóg zamknięty w klatce
człowieczej definicji, cierpiący katusze
na myśl o nieskończoności, która nie powróci.
                                                        [R. S. Thomas]

O WILKU JESZCZE RAZ

leży poraniony pazurami stali
obława umilkła on życie ocalił
ulubione knieje już patrzą inaczej
chociaż noc spokojna niebo deszczem płacze

zwabiony podstępem w ufności przymierze
zapłacił za miłość choć jest tylko zwierzem
zdradziła wadera na strzał wystawiając
on o wielkim sercu był wtedy jak zając

teraz krwią zbroczony wylizuje rany
ale serce bije nie jest pokonany
zawył ponad ciszą i las go wysłuchał
wieki całe miną nim znowu zaufa
                                              [Sfinx]

BRZÓZKA KWIETNIOWA

To nie liście i nie listki,
Nie listeczki jeszcze nawet -
To obłoczek przeźroczysty,
Pozłociście zielonawy.

Jeśli jest gdzieś leśne niebo,
On z leśnego nieba spłynął,
Śród ogrodu zdziwionego
Tuż nad ziemią się zatrzymał.

Ale żeby mógł zzielenieć,
Z brzozą się prawdziwą zmierzyć,
Ściemnieć, smugę traw ocienić -
- Nie, nie mogę w to uwierzyć
                                [Julian Tuwim]

PĘDZIĆ PRZEZ WZGÓRZA...

 




Pędzić przez wzgórza
na wspaniałym koniu,
marząc,
szukać miłości
przed zachodem słońca
to sens życia...
to apogeum istnienia
                              [Danielle Steel]

DZIĘKUJĘ

Dziękuję za Twój uśmiech,
otwarte okno Twego istnienia.
Dziękuję za Twoje spojrzenie,
zwierciadło Twej uczciwości.
Dziękuję za Twoje łzy,
które są znakiem,
że dzielisz radość lub smutek.
Dziękuję za Twoją rękę
zawsze wyciągniętą,
aby dać lub otrzymać.
Dziękuję za Twoje objęcie,
które jest szczerą gościną
Twojego serca.
Dziękuję za Twoje słowo,
wyraz tego, co kochasz
i w czym pokładasz nadzieję.
Dziękuję, że jesteś.
                            [Helena Oshiro]

NA ŁODZI

Plusk wioseł, ważki i mgiełka,
staw cały z płynnego światła.
Rybki migoczą jak szkiełka,
zwinna, ruchliwa gromadka.

Wszystkie minione żeglugi
wspominam dzisiaj samotnie.
Grążele, jeden i drugi,
liść mi podają miłośnie.

Sosna nad sennym zaciszem -
jawią się sny niewyśnione.
Czy skrzypią dulki? Ja słyszę
to, co tu dźwięczy bezgłośnie.
                                 [Heinz Piontek]

WIOSNA

Szarą mgieł sukienką otulona,
z roztańczonym, psotnym wiatrem na ramionach,
budzi stare drzewa z zimowej tęsknoty,
wplata w bure pola promień słońca złoty;
maluje leciutką zielonością łąki,
rozwija zaspane i nieśmiałe pąki,
świt czaruje śpiewem ptaków kryształowym,
na gałęziach kładzie kotki - bazie płowe;
wita srebrnym śmiechem zbudzone motyle,
kąpie im skrzydła w tęczo złotym pyle.
Słonecznym dotykiem dłonie nam ogrzewa
w duszy nuty układa i ubiera w słowa ...

Zanim kwiaty rozdzwoni wiosenną piosenką
wybiegnij na spotkanie i podaj jej rękę!
                                             [Renata Strug]


TWYM ZMARTWYCHWSTANIEM...

Twym zmartwychwstaniem żyję! Ono śmierć
Mojego życia w Twoje życie zmienia —
I oddech Twój rozszerza moją pierś,
I światłość Twa mą ciemność rozpromienia.

I jestem pełny Ciebie! Czuję: Ty
Stanąłeś we mnie - i trwasz zmartwychwstały
I Twoją krwią tętno krwi mojej drży,
I hańba ma jest pełna Twojej chwały!

Grobowca mego odrzucony kamień,
Zrzucone śmierci mego życia pęta
I Ty podnosisz w mym ramieniu ramię,

I w głosie hańby mej brzmi moc Twoja święta —
I Tyś jest we mnie - a ja w Tobie, Panie!
Żyję Twoim wielkim zmartwychwstaniem!
                                             [Wojciech Bąk]

W CIEPŁYCH PROMIENIACH...

W ciepłych promieniach słońca - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Na wiosennych pąkach kwiatów - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Na każdym drobnym listku drzewa - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Na zieleniejących polach i krzewach - widzę Twoje zmartwychwstanie...
W budzącej się do życia przyrodzie - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Wśród latających wokoło owadów - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Wśród śpiewu ptaków - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Wśród radosnych wrzasków dzieci - widzę Twoje zmartwychwstanie...
Na uśmiechniętych twarzach obcych ludzi - widzę Twoje zmartwychwstanie...

Panie, jesteś obecny wszędzie - także i we mnie!
                                           [Sara Kot]

WIELKIE ŻARCIE


Takie to małe, puszyste było
 mordkę jak kotek języczkiem myło,
 czarnym języczkiem lizało łapki,
 brzuszek, ogonek i miskę w ciapki.
Miskę tę w ciapki to odziedziczył, 
na żarcie czekał, cierpliwość ćwiczył.
Micha już pełna, wielka, kopiasta
same przysmaki przywieźli z miasta.
Nos czarny, duży niucha wesoło
wzrokiem znudzonym rozgląda wokoło.
Merdnął ogonkiem i zmarszczył nos,
czarny języczek zanurzył w sos,
Z sosu wyłowił cielęce kości
te przeznaczone dla... lepszych gości.
Okiem ciekawym patrzy na kość,
„to dla mnie kości, ja jestem... Ktoś”.
Nie myślę dzielić z nikim tych kości,
chyba... że przyjmę dziś moich gości.
Długo nie myślał, długo nie zwlekał
zaraz na Burka z podwórka zaszczekał.
Biedna, wychudła była to psina,
zamiast przysmaków, odpadki wcina,
 pcheł co niemiara tańczy po skórze
w żołądku burczy jak w pustej rurze.
Wesoło szczeknął na resztę gości
„dla wszystkich wystarczy kości !”.
Wszystko się  zbiegło co miało łapy
„kości cielęce... żadne ochłapy !!!”.
rozległy się „Ochy”... i... „Achy”,
każdy się nażarł po same pachy.
Po takim żarciu i wody piciu
nie zapomnieli o mordy myciu.
Michę lizali, co tchu starczało
do domu poszli, lecz było mało.
Do domu poszli - tak to się zwało,
lecz wiele piesków domu nie miało.
                                                  [H.C.Konkol]

W KAŻDYM Z NAS, GDZIEŚ NA DNIE SERCA...

 

 W każdym z nas,
gdzieś na dnie serca drzemie wielka tęsknota za tym,
co dobre, mądre, piękne.
Staramy się mocno stąpać po ziemi,
ale jeszcze nikomu nie udało się pozbyć odwiecznej tęsknoty za...
skrzydłami.
Gdy zdarza się nam chwila tak cudowna,
jak muśnięcie anioła,
zachowujemy ją w sercu i wracamy do niej,
gdy opadamy z sił i wydaje się nam,
że życie nie ma sensu.
Na szczęście blisko nas jest ktoś,
kto wie, za czym tęsknimy...
                   [Autor nieznany]