BIBLIOTEKA PAMIĘCI

Na półkach
wiersze wzruszające
w kwiecistych obwolutach
uniesień,
zebrane w tomiki
niezliczone ilości opowiadań
o ludziach spotkanych,
opasłe tomy słowników
słów:
niepotrzebnie powiedzianych
i słów nie powiedzianych,
miedzy woluminami
zdarzeń ciekawych
rękopisy
o sprawach niedokończonych,
kolorowe, oprawione
w wyobraźnię
albumy zdjęć
miejsc poznanych
Jedna półka jest pusta.
To miejsce
na wielotomową powieść
życia.
Piszę ją mozolnie.
Prawa autorskie ma
wydawnictwo
nostalgia.
                  Ryszard

WRZESIEŃ

 
 Wokół domu jeszcze zielone,
ale w parku już kolorowe listowie,
kasztany i żołędzie już schodzą na trawę,
będą dzieci miały świetną, twórczą zabawę.
W dzień pogodny, słoneczny będzie wycieczka,
w parku dzieci zbiorą jesienne plony do koszyczka,
owoce dębu podłużne w czapeczkach,
kasztanowca brązowe kuleczki,
sosny szyszki,
bukiet barwnych jesiennych liści.
Będzie zajęcie na długie wieczory,
dzieci poznają jesieni kolory,
pokażą swoje manualne zdolności,
będzie z tego wiele radości.
Każdy dzieciak będzie zadowolony,
wystrój pomieszczeń już zmieniony,
trud dzieci się opłaca,
to była dla nich ciężka praca,
wszystkie figurki misternie wykonane,
na wystawie są eksponowane.
Dzieci jesienne dzieła wystawiły,
nas złudzeń pozbawiły,
lato odchodzi,
wita nas złota jesień,
przecież to już wrzesień.
                                  Tamara Rzuchowska 

MOJE OBNAŻONE SERCE

- fragment wiersza poety

Prawie całe nasze życie zużywamy na głupie ciekawości.
A jest tyle rzeczy, które powinny w najwyższym stopniu wzbudzać ciekawość ludzi, 
 a które, sądząc z ich sposobu życia, nie zaciekawiają ich wcale.
Gdzie są nasi zmarli przyjaciele?
Po co my tu jesteśmy?
Czyśmy skądeś przyszli?
Co to jest wolność?
Czy można ją pogodzić z prawem opatrzności?
Czy liczba dusz jest skończona czy nieskończona?
A ilość ziem, które nadają się do zamieszkania?
                                                            Charles Baudelaire

LUBIĘ, KIEDY KOBIETA...

Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu,
kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu,
gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie,
i wargi się wilgotnie rozchylą bezwiednie.
Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi,
gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi,
gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem
i oddaje się cała z mdlejacym uśmiechem.
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Lubię to - i tę chwile lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata.
                                                Kazimierz Tetmajer

JESIEŃ

Fot. Chibusia


W lesie krajobraz zbladł
z drzewa ostatni liść spadł.
Jesień owoce swoje zbiera
to jednak życie nie umiera.
W sercach miłość się budzi
u całkiem zwyczajnych ludzi.
Pragnienia budują obraz własny
wciskając go w mózg już ciasny.
Dla tej miłości miejsca nie braknie
gdy mrok jesienny zapadnie.
Da światło nam ogień miłości

by nikt nie zaznał samotności
                                    Grażyna Wieckowska 



JESIEŃ

Już liść opada, zżółknieją lasy
Otrzęsa owoce wrzesień;
Minęły z latem pogodne czasy,
Nastaje posępna jesień.
Gdzie pierwej jasne kwitnęły róże,
Zostają teraz tam głogi;
Gdzie pierwej bujne rumiało zboże,
Ścierń teraz tam kole nogi.
Podobnym trybem ludzkie podniety
Błysną, połechcą i giną.
Z wiekiem uroda i blask kobiety
Jak wody potoczne płyną.
Wszystko, co widzim, na świecie mija,
Wszystko się rychło starzeje.
Dzień za dniem leci, a czas wywija
Odmnienne coraz koleje.
Moje to tylko serce bez zmiany
Służy statecznie Kostusi.
Zawsze swe dla niej rozrzewnia rany
I kochać ja zawsze musi.
Niechaj rok pory przekształca swoje,
Na zmiennej ważąc je szali.
Ja zawsze przy mej Kostusi stoję,
Jednaki ogień mie pali.
Lube mi wprawdzie czyni pieszczoty,
Przez krasę ciała powierzchna;
Lecz bardziej bawią duszne przymioty,
Które jej nigdy nie zmierzchną
Kostunio moja! pięknaś, bo młoda;
Powabnaś, boś kwiatek świeży.
Lecz w to nie ufaj: blask i uroda
Jak wiosna z latem ubieży.
Ufaj w tym sercu, coć stale kocha.
I co cię nigdy nie zdradzi:
W nim się gruntuje miłość niepłocha,
Której traf żaden nie zgładzi.
                                 Franciszek Dionizy Kniażnin

OGRÓD MUZYCZNY

W dwie o żółte dłonie zaprzęgnięty
fortepian wiezie koncert będzie szczupły
bez worka rozmów - to to
Judaszów worek

Jak dumne świecie dogasają uszy
Świtam chusteczką - słynny ze wzruszenia
                                Autor nieznany

JEŚLI CHCESZ MNIE...

                       - Fragment wiersza poetki


jeśli chcesz mnie zatrzymać(spójrz odchodzę) podaj mi rękę
jeszcze może mnie zatrzymać ciepło twej dłoni
uśmiech też ma właściwości magnetyczne, słowo
jeśli chcesz mnie zatrzymać, wymów moje imię
                                       Halina Poświatowska
 

CO LUBI WRZESIEŃ...?

Wrzesień ulubieniec jesieni
ogniste i rdzawe kolory ceni.
Upodopał sobie czerwony
od którego nigdy nie stronił...

Czerwone ma jagody kaliny,
takie same są korale jarzębiny.
Czerwone są jabłka w sadzie
oraz jeżyny na leśnej drodze...

Rdzawe i brązowe grzyby,
a także orzeszki leszczyny.
Podobne kasztany i żołędzie,
które jeszcze są wszędzie...
                             Aleksandra Baltissen




CZAROWNICA

Mam mówiącego ptaka,
mam gadającą wodę,
mam starego czarodzieja
i dam ci go potrzymać za brodę;

mam węża, co się podnosi
na ogonie wśród kwiatów w trawie,
mam dwa uczone szerszenie,
które mi sypiają w rękawie.

Mam cudownego szpaka,
mam żabę i żuka, i jeża,
mam mądrą białą kawkę,
puszysty kłębuszek pierza: 

przemówi do ciebie ptak mój,
gdy się najmniej będziesz spodziewał,
a smutny smok na podłodze
nogi będzie ci łzami oblewał. 

Twój sen, najpierwszy na świecie,
u mnie ma swoją ojczyznę,
i u mnie mieszka radość,
którąś ty wygnał w obczyznę, 

a jeśli do mnie przyjdziesz,
zbrojne zmyliwszy straże, 
                                    to własne twe śpiące serce
                                    w pudełku ci małym pokażę.
 Kazimiera Iłłakowiczówna

ANIOŁ STRÓŻ

 

  Na ziemską modę - jestem na luzie:
Chodzę tu w dżinsach i białej bluzie,
Lecz w przeciwieństwie do malowideł
Nie mam u ramion pierzastych skrzydeł.

Zawsze się śmieję - nawet, gdy płaczesz:
Szczęście jest w raju - cicho tłumaczę
Jestem przy Tobie - w nocy, czy z rana
- Nigdy naprawdę nie jesteś sama.

Kim jestem - cicho zdumiona pytasz?
- Siedzę przy łóżku, kiedy zasypiasz
A w zębach trzymam dla Ciebie różę
- Bo jestem twoim aniołem stróżem.

                                Adam Zagajewski

W ZGODZIE Z NATURĄ

 
i tylko tego mi trzeba
zieleni łąk, błękitu nieba
w powietrzu kwiatów woni
i naszych splecionych dłoni 
 
i słońca ciepłych promieni
co pieszczą naszą skórę
jakże nie kochać Boga
za tak piękną naturę 
 
gdy ptak szczebiotem swoim
budzi do życia dzień nowy
mogłabym słuchać bez końca
jego bajecznej przemowy 
 
 
 
 
 
 
a świerszcze co w trawy dywanach
wciąż skrzypiec melodią ujmują
od lat już w moim sercu
wysokie miejsce zajmują 
 
i w zachwyt szczery popadam
i kocham natury tej brzmienie
i pragnę być jego częścią
w harmonii poczuć spełnienie 
 
nie można być obojętnym
na piękno wokół stworzone
bez niego nasze życie
szarością bywa dręczone
                                  Poe

 

WRZESIEŃ

Minął już sierpień, za nim wrzesień kroczy,
już astry kwitną pod jarzębinami.
A wścibskie słońce świeci prosto w oczy
sennych sprzedawców w kioskach z gazetami.

Paru szaleńców walczy z wiatrakami,
a wczesna jesień czeka tylko na śnieg.
My w obce sprawy nosa nie wtykamy,
a już tym bardziej w swoje własne, właśnie.

Chmur karawele płyną wciąż z daleka,
znad tylu bliskich memu sercu krajów.
Odwaga jeszcze nad przepaścią zwleka
pamięci tych, co ledwie pamiętają.

Paru szaleńców walczy z wiatrakami,
a wczesna jesień czeka tylko na śnieg.
My w obce sprawy nosa nie wtykamy,
a już tym bardziej w swoje własne, właśnie.
                    Karel Kryl