SERCE OGRODU

idę ścieżkami tajemniczego ogrodu
pod rękę z kolorowymi snami
ptaki śpiewają poranną pieśń
tak przez wiele dni
samotny poznaję ogród

pewnego razu
zagłębiając się w tajemniczy ogród
trzymałem ją za rękę
ptaki milkły zdziwione
a ona śmiała się
gdy goniłem ją pomiędzy drzewami
śmiała się ustępując przed pocałunkiem
między kwiatami i rosą
aż nadszedł wieczór i puściłem jej rękę
zatraciłem przy wysokim murze
patrzyłem jeszcze na nią - nawet
bez żalu za kwiatami w jej ręce
kwiatami z tajemniczego ogrodu

potem odszedłem jego ścieżkami
a ptaki w pieśni dziękowały
że nie pokazałem jej ich gniazd
serce ogrodu wciąż biło

                                  Jarosław Zieliński


DAJ MI PIÓRO

Daj mi pióro!… wiecznie młode…
… I kałamarz łez słonecznych,
Zalśni błękit złotym słowem -
Oby słowa gdzieś nie pierzchły!…

Mknie korowód słów matowych -
Tam gdzie słońce łzami wpada
Słowo pęka światłem życia -
Daj mi pióro! – Nie odmawiaj!

Przecież Parnas obiecałeś -
Jesteś skrzydłem łzy pękniętej.
- Daj mi pióro! – Lećmy razem…
Póki błękit… niezamknięty…

                                   Anna Magdalena Mróz

DUSZA

Przez całe życie wie że jest nieśmiertelna
działając w śmiertelnym ciele
Ciałem myśli i czuje bywa poważna i żartobliwa
ciałem dotyka i kocha i patrzy
i szaleje i krzyczy i boli ją i nienawidzi
Jakże będzie to czynić pozbawiona ciała
Kiedy myślimy o tej która odeszła
też oblekamy ją w ciało
mówiąc: spotkamy się wkrótce
i staramy się utrzymać ją przy sobie
choć zawsze pragnęła mieć więcej przestrzeni

                                      Julia Hartwig

NASIONKO

Wiersz dla dzieci 

Suche, zmarszczone,
w torebce drzemie.
Wyjmij je stamtąd
i zasadź w ziemię.
Promyczek słonka,
wody troszeńkę, a zbudzi się ze snu
serce maleńkie.
W górę wystrzelą
listki zielone, łodyżki,
pąki, kwiatki czerwone…

A potem nasion
drobnych koszyczek
znów do torebki
szarej się wsypie.
                        Jadwiga Jałowiec

KLUCZ

gdziekolwiek
znajdziesz klucz
pozostaw go w miejscu
może ktoś wróci po niego

kiedykolwiek
zgubisz klucz
cofnij się krok po kroku
w dół drogi
aż do miejsca
gdzie wypadł ci z kieszeni

nie pozwól
by ktoś zabrał ci go:
przecież to twój klucz...
a może lepiej wyrzuć
gdzieś daleko, za siebie
ale ktoś może znaleźć
przekręcić w zamku
no cóż...
kiedyś i tak to się stanie

                                      Jarosław Zieliński


WNĘTRZE BALOWEJ SALI

spóźniony przyszedł i gdy zdejmuje płaszcz
uderza śmiech, gwar, muzyki rytm
gospodarz wita wśród
zdziwionych obcych gości twarzy

bo długo już trwa irlandzki bal
i wokół wiele już przelano wina
tak wiele dziewcząt poszło w takt
w półmroku sali pełnej gwar

tak właśnie krąży wokół nich
szukając słów znajduje gesty
inni już toną w muzyki falach

(ale może tylko dlatego widzi ich z boku:
jest tu sam i zbyt mało wypił
dwa błędy naraz - ale każdy
można jeszcze naprawić)

ale to jest irlandzki bal
i szuka wzrokiem tancerki - bo przecież
czyż wybaczą mu gdy nie dopełni ceremonii

zbliża się by poznać
choć drżą świece
ale to już jest nasz zew
stary pasterz podaje rytm
i ożywa cała sala

                                       Jarosław Zieliński

SOPELEK

Pochylony chcesz dosięgnąć szczytu
wspiąć się na Wielką Równinę
gdzie kwiaty nie rosną drzewa umierają
niknie zróżnicowanie.
zobojętniały cały w złości płaczesz
ulewasz swoje męki na mrozie,
niech innych zmrozi
w chwili największej rozkoszy
niech poczują chłód zamarzniętych palcy
uchwycą moment cierpienia
w odrętwieniu radości.
Wielka Równina pokryta śniegiem i lodem
zbielała woda zastygła w sobie
upojona własnym pięknem i mocą,
musisz dostać się Tam
by zostać
najsmuklejszym
sopelkiem
lodu.

                                           Andrzej Korasiewicz
                                                                           Fot. Chibusia

JEST DOBROĆ

Jest dobroć
która niczego nie pragnie
i jest mi odmówiona

Jest miłość
która pragnie wszystkiego
i jest mi odmówiona

I jest czułość
której wszystkiego za mało
to ja jestem tą czułością
                               Anna Kamieńska

KTO PAMIĘTA O ZWIERZĘTACH

Leśnik sarnom wyniósł siano
i sól do solniczki,
a wiewiórka chowa w dziupli
swoje smakołyczki.

Lis futerko kupił nowe,
wróble zaś zmieniły piórka.
W sen zapadły jeże, żaby,
śpi już nawet mała pszczółka.

Cisza w lesie coraz głębsza,
pochowały się zwierzęta.
Co też zimą będą jadły?
Czy też o nich ktoś pamięta?

 Pan leśniczy dba o sarny
 w swej leśnej zagrodzie.
 My o ptaki dbać musimy,
 lecz w naszym ogrodzie.
                          z netu