GDZIEŻ SĄ TWE OCZY...





Gdzież są twe oczy, co na mnie patrzyły,
Usta jedyne, co mnie całowały?
Gdzież biódr wysmukłość, gdzie krągłości ciała.
Stworzone chyba dla rajskich rozkoszy?
Czyś ty istniała? Więc któż ciebie spłoszył?
O tak, tyś była, boś mi szczęście dała,
Potem, niewierna, uciekłaś, kochanko,
I moje życie na zawsześ splątała.
                                         Johann Wolfgang Goethe

WZGÓRZE

Więc jestem tu
w połowie drogi między światem żywych
na rozległym wzgórzu
z widokiem na przyszłość
nie - tu rzeka czasu rozlewa się wokół
otacza wzgórze i biegnie po horyzont
odległe zdarzenia jak kręgi w wodzie
łączą się, bledną, wygładzają
zapomniane - nikną w głębinie
fala potężnieje - nawet
kładka wiodąca mnie tutaj - pod wodą
jeszcze widać cień
odleglejszy, ginący, zapomniany
i patrzę i tylko bezmiar wód
patrzę - i tylko wzgórze
jeszcze jedno dla mnie - nie: ostatnie
kiedyś może inny cień wskaże mi drogę
przez rzekę... przez mgłę... przez życie
z rozległego wzgórza

                                 Jarosław Zieliński

ROZMOWA O DESZCZU

Co robisz w dni gdy nie pada deszcz?
Czekam aż zacznie padać
Nigdy nie czekasz na kogoś?
Nie - deszcz jest przecież prostszy

Przychodzi i dotyka mnie oddzielając
od świata wodną zasłoną
przecieka przez palce i znika - odchodzi
nie pozostawiając mi obietnic na przyszłość
żadnej nadziei na następne spotkanie
ale przecież cieszę się
gdy nadchodzi znów pochmurny dzień
Nigdy nie masz go dość?
Nie przecież zawsze możesz
skryć się pod dachem
ale czy wiedząc to nie zostajesz zawsze
sam pośrodku mokrej ulicy
tańcząc gdy idziesz przez deszcz
czując na policzkach - jak łzy
jego krople

                 Jarosław Zieliński

U WRÓT DOLINY

Po deszczu gwiazd
na łące popiołów
zebrali się wszyscy pod strażą aniołów

z ocalałego wzgórza
można objąć okiem
całe beczące stado dwunogów

naprawdę jest ich niewielu
doliczając nawet tych którzy przyjdą
z kronik bajek i żywotów świętych

ale dość tych rozważań
przenieśmy się wzrokiem
do gardła doliny
z którego dobywa się krzyk

po świście eksplozji
po świście ciszy
ten głos bije jak źródło żywej wody

jest to jak nam wyjaśniają
krzyk matek od których odłączają dzieci
gdyż jak się okazuje
będziemy zbawieni pojedynczo

aniołowie stróże są bezwzględni
i trzeba przyznać mają ciężką robotę

ona prosi
- schowaj mnie w oku
w dłoni w ramionach
zawsze byliśmy razem
nie możesz mnie teraz opuścić
kiedy umarłam i potrzebuję czułości
starszy anioł
z uśmiechem tłumaczy nieporozumienie

staruszka niesie
zwłoki kanarka
(wszystkie zwierzęta umarły trochę wcześniej)
był taki miły - mówi z płaczem
wszystko rozumiał
kiedy powiedziałam -
głos jej ginie wśród ogólnego wrzasku

nawet drwal
którego trudno posądzić o takie rzeczy
stare zgarbione chłopisko
przyciska siekierę do piersi
- całe życie była moja
teraz też będzie moja
żywiła mnie tam
wyżywi tu
nikt nie ma prawa
- powiada -
nie oddam

ci którzy jak się zdaje
bez bólu poddali się rozkazom
idą spuściwszy głowy na znak pojednania
ale w zaciśniętych pięściach chowają
strzępy listów wstążki włosy ucięte
i fotografie
które jak sądzą naiwnie
nie zostaną im odebrane

tak to oni wyglądają
na moment
przed ostatecznym podziałem
na zgrzytających zębami
i śpiewających psalmy

                        Zbigniew Herbat

ROZMYŚLANIA NA DWORCU

Na wszystkich dworcach świata
W poczekalniach, na peronach
Każda rozmowa o życiu
Zostaje niedokończona

Podróżni różni
Nic się nie różnią
Na dworcach każdy
Staje się próżnią

Jest tak jak wszędzie
Szczęście, nieszczęście
Tylko, że w pędzie
Tylko, że częściej

Na wszystkich dworcach świata
Daleką drogą olśnienie
Toczysz się losu koleją
Po swoje przeznaczenie

Suma powrotów i pożegnań
Daje w efekcie zero
Niektórym życie jak pociąg
Niektórym życie jak peron
Wsiadają, wysiadają
W bufetach piwem się raczą
Przyjeżdżają, odjeżdżają
Płaczą

Gubią się, odnajdują
Walizy taszczą
Zjadani, wypluwani
Dworców studrzwiową paszczą

Niech wszystko działa
Zgodnie z rozkładem
Pociąg odchodzi
Ja, nie pojadę
                                     Jonasz Kofta

JAK TU NIE KOCHAĆ PSA...

(Psy obchodzą swoje święto - 1 lipca)

 





Jak tu nie kochać psa
gdy pies taki ogon ma (...)
Jak tu nie kochać psa
gdy pies taką mordę ma (...)
Jak tu nie kochać psa
gdy pies takie oczy ma (...)
I jak tu nie kochać psa
gdy pies takie serce ma !

                 Barbara Borzymowska