Twoje ramiona - ciężkie łańcuchy, ściągające mnie
na bezdenne głębie,
twoje biodra - okręt unoszony Golfstromem;
twoje piersi - ogniem uskrzydlone gołębie,
twoje oczy - przepaście... Kroków skały strome.
Niech mnie ściągają łańcuchy - utonę !
Na bioder okręcie niech na wieki zasnę !
Podpalcie mnie, gołębie, ogniem uskrzydlone !
Przyjmijcie moje zwłoki, oczy przepastne !
To na zawsze rozżarzony popiół,
to burza, której nawet wieczność nie uśmierzy.
I cóż tego, żem się spalił, czy utopił ?
Kto płomienia i burzy nie zaznał
ten nie żył !
A Pani Cypryjska zawsze szaleńcom przyjazna...
na bezdenne głębie,
twoje biodra - okręt unoszony Golfstromem;
twoje piersi - ogniem uskrzydlone gołębie,
twoje oczy - przepaście... Kroków skały strome.
Niech mnie ściągają łańcuchy - utonę !
Na bioder okręcie niech na wieki zasnę !
Podpalcie mnie, gołębie, ogniem uskrzydlone !
Przyjmijcie moje zwłoki, oczy przepastne !
To na zawsze rozżarzony popiół,
to burza, której nawet wieczność nie uśmierzy.
I cóż tego, żem się spalił, czy utopił ?
Kto płomienia i burzy nie zaznał
ten nie żył !
A Pani Cypryjska zawsze szaleńcom przyjazna...
[Józef Łobodowski]
wystarczy tylko jedno słowo: piękny ;)
OdpowiedzUsuń