Ze niby po jedwabiu skrzypią bose płozy,
Chociaż zakurka gęsta białą sypie manną:
Malec suchary z lasu ciągną kopną sanną,
A niejeden na bary jeszcze brzemię bierze,
Ze pod pękami prętów kłębią się jak jeżę.
A że wnet post, bo kończą się chłopskie zapusty,
Na rzece dla zabawy odrzucają chrusty
I rumiani jak jabłka, bo mocno przeziębił,
W ślizgawkę się puszczają stroniąc od przerębli;
Padają wznak, kształt tłocząc swój wśród śnieżnej ściółki;
Obrzucają się z śmiechem krągłymi śniegółki;
Aż w końcu cała rzesza, ruchem rozigrana,
Toczy wspólnymi siły śnieżnego bałwana:
Wprawiają mu nos z szyszki, miast oczu dwa sęki,
Fajkę z gałęzi w zęby i miotłę do ręki,
By wróciwszy do domu, w wieczornej godzinie
W zacisznej, ciepłej izbie siedząc przy kominie
Rysować go, cudaka, pod lampy płomykiem
Na łupkowych tabliczkach siwawym rysikiem.
Leopold Staff
Bardzo mi się podoba opis zimy w tym wierszu.
OdpowiedzUsuńI bardzo ładna grafika. Serdecznie pozdrawiam :)
Chibusiu, Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pogodnych, spokojnych i błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku !