KROKUSY I i II

- I -

Narciarze, roztęczeni jak falanga duchów,
Zjechawszy z gór w dolinę, stanęli bez ruchu.
Na śniegi cień rzucając
W stroju lekkim, kusym,
Patrzą ku słońcu, piękni —
A to są krokusy.
                              Maria Pawlikowska-Jasnorzewska
                                                     Fot. Chibusia
- II -

Krokusy wyskakują z ziemi
jak wiolinowe nuty,
a panny się chylą nad niemi
i z nut układają bukiet.

                                         Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

PĄCZKI I MIŁOŚĆ DLA WSZYSTKICH

Miłość zwykła jest niezwykła,
gdy się ją doświadcza i dotyka,
ponieważ ona głęboko w serce i w ciało wnika...
Na koniec świata warto za nią wędrować,
ponieważ ona chętnie chce z ludźmi obcować...
Nie każdy jednak potrafi ją okazywać,
pomimo że ją głęboko przeżywa!
Uzewnętrznianie uczuć wcale nie jest łatwe,
to jest sztuka, która utajonym emocjom,
dopiero blasku nadaje,
gdy do bliskich serce otworem staje...
Aby dokonać tego dzieła,
trzeba najpierw zadać pytanie:
" Skąd się ona i dla kogo wzięła?"
To skomplikowane zadanie,
ma rozwiązanie, dlatego je Wam podaję
i przed Wami Wszystkimi z tacą pączków staję,
aby słodko, serdecznie przywitać;
by wewnętrznym blaskiem rozkwitać!
Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego;
nadal jest aktualne i niebanalne...
Podejmijcie - to życiowe zadanie,
a ono dla Was łatwym się stanie...

                                     Aleksandra Baltissen

KARNAWAŁOWY BAL

Po co peruki maski po mówisz nudne są bale
czyż nie bawiłeś się kiedyś tak dobrze w karnawale
zrobiłeś posępną minę że aż dostaję dreszczy
tylko byś pod pierzynę zabierał wszystkie boleści

czas już opuścić bety strój wybrać odświętny i buty
zdjąć kapcie oraz skarpety dosyć już tej pokuty
szalone na sali tańce w rytm przebojowej muzyki
a może tak przebierańce i pełne zachwytu okrzyki

wodzirej pary połączy bez niego zabawa do kitu
orkiestra zgra nie skończy aż do białego świtu
a my jak małe dzieci nam też potrzeba odmiany
niech w głowach się zakręci co z tego życia mamy
                                                Lucyna Cieślik 



CIETRZEWIE

W ogrodzie cietrzewi
obłoki karmią się purpurą nieba
i słońce chyli się w ciszy
Na granicy lasów zboża kryją tajemnicę świtu
nizina jest bezbronna jak pięta Achillesa
i zamiast hektorów kołują stada cietrzewi
Strzelby myśliwych ukryte w oliwnym bluszczu
zwierzęta i ptaki wstrzymują oddech

Cietrzewie są beztroskie i dorodne
karmią się zielenią i jagodami lęku
wzlatują na wysokość płotu
na wiosnę toczą bitwy i tokują
grzeją pióra na wrzosowiskach
i każdy wschód słońca witają chwilą ciszy

Słońce jest bogiem cietrzewi
wodzirej toków jego kapłanem
Cietrzewie klękają przed różanym wschodem
zanoszą modły cietrzewi rosa jest kroplą goryczy

                                                Marek Baterowicz



W KRÓLESTWIE KOTÓW

(Koty obchodzą swoje święto - 17 lutego)

 Gdzie dużo piwnic,
Strychów
I płotów
Tam się zaczyna Królestwo Kotów.
Świat tam na cztery łapy spadł,
Zaczarowany koci świat.

Przez cały tydzień,
Od poniedziałku,
Pełno tam mruczeń,
Psyczeń
I miauków,
Gonitw po gzymsach,
Skoków przez płot.
Różnych ząb za ząb,
I kot za kot.

W Królestwie Kotów wszystko jest kocie.
Koci wujkowie są,
Kocie ciocie,
Kocie przedszkola,
Kocie sklepiki,
W których sprzedają kocie łakocie.
W kinach zaś idą filmy kocie,
W kółko te same
Z Myszką Miki.
Bo w tym królestwie kocie jest wszystko,
Nawet muzyka w kocim disco,
A także doszły mnie takie słuchy,
Że w nocy straszą tam
Kocie Duchy.

Awantur różnych też bywa sporo,
Wszystkie się one z niczego biorą.
Najlepszy druh z najlepszym druhem
W konflikt popada o byle muchę,
Albo sierść im się jeży na grzbiecie
O miejsce na parapecie.

Największą jednak wzbudza tam trwogę,
Gdy kotu kot
Przebiega drogę.
Każdy się przed czymś takim wzdraga,
Taka zniewaga
Krwi wymaga.
Bo pecha wróży
I los marny,
Zwłaszcza, gdy kot był czarny.

No trudno,
Nigdzie nie brak kłopotów.
Nie brak ich także w Królestwie Kotów.
A mimo to, powiadam Wam,
Każdy z tych kotów, które znam,
Biec tam natychmiast gotów.
                                    Ludwik Jerzy Kern

LIST ZAKOCHANEJ

Jedno spojrzenie, miły, twoich oczu
I na mych ustach jeden pocałunek -
Czyż może znaleźć upojniejszy trunek,
Kto choć raz w życiu tę słodycz ich poczuł?

Z dala od Ciebie żyjąc na uboczu
Tobie poświęcam mą myśl i frasunek;
Serce potrąca wciąż tę samą strunę
Jedną, jedyną... i łzy płyną z oczy.

Po licu spływa łza i zaraz wysycha;
Kocha mnie - myślę - więc czemuż w tę miłość
Mam nie uwierzyć, choć taka daleka?

O, usłysz skargę mych miłosnych wzdychań!
Twa wola moim szczęściem - i mą siłą -
Daj znak, na który me serce tak czeka.
                             Johann Wolfgang Goethe


ZA ANIOŁEM

Aniele! pójdę za tobą,
Matkę i ojca zostawię,
I brata, z którym się bawię,
Nic a nic nie wezmę z sobą.
Zostawię ogródek, drzewa
I naszą cichą izdebkę,

Moją plecioną kolebkę,
Przy której matka mi śpiewa,
Siostrę w pieluszkach malutką,
Co jeszcze mówić nie może,
Kij z dziadkiem z kościaną bródką,
Na którym jeżdżę po dworze;
Zostawię nawet sukienkę,
I tak w koszulce, jak stoję,
Mój srebrny - podam ci rękę
I pójdziem sobie we dwoje.
Jak nas gdzie zbójcy zaskoczą
Lub ciemna gradowa chmura,
Twoje mnie skrzydła otoczą
I ja się skryję pod pióra.
Jeśli mi nóżki zemdleją
Albo zmęczony zadrzemię,
Ty mnie nieść będziesz koleją
I znowu spuszczać na ziemię.
Jak będzie świtania blisko,
Zanucim pieśni w niebiosy,
Pod wieczór pójdziem na rżysko
Po złote pszeniczne kłosy.
A jak noc ziemię okryje
I gwiazdki zaświecą jasne,
Ja cię obejmę za szyję,
Główkę pochylę i zasnę.

                      Teofil Lenartowicz

ANIOŁY BOŻE, PRZYCHODZĄ...

Anioły Boże, przychodzą w przebraniu;
Smutek, choroba, ubóstwo i śmierć,
Jeden za drugim unoszą swe maski,
I serafina spod nich twarz zaświeci,
Jaśniejąc blaskiem chwały i pokoju,
Tego, któremu dane było ujrzeć Pana.

                      James Russell Lowell

WSPOMNIENIE

 


 Aniele, ty który nad śpiącym człowiekiem,
Jak baszta obrończa z marmuru białego,
Jaśniejesz - lub kwiatem liliji, jak mlekiem,
Sny słodkie, sny lube przywabiasz do niego. -
Aniele! ty sprawuj nad nami z wysoka!
Ty mary bolesne porażaj skinieniem,
Bo biedni my, niknąc dzień po dniu sprzed oka,
My, ludzie - zaledwie jesteśmy
Wspomnieniem.

                    Cyprian Kamil Norwid

BAJKA O SOWIE

Wiersz dla dzieci

- Głupie wszystkie ptaki! -
Rzekła sowa.
Na te słowa
Jaki taki
Dalej w krzaki;
Miłość własną na i ptak.
Ale śmielszy stary szpak
Gwiznie, skoczy
Jej przed oczy
I zapyta jejmość pani,
Z jakich przyczyn wszystkich gani.
- Boście ślepi. - Bośmy ślepi?
A któż widzi lepiej?
- Ja, bo bez słońca pomocy
Widzę w nocy. -
Na to odrzekł stary szpak:
- Widzieć zawsze wszystkim wspak
To nie chluba,
Sowo luba.

Możeś mądra - niech tak będzie,
Lecz twą mądrość kryje cień,
A tymczasem słychać wszędzie:
Każda sowa głupia w dzień!
                    Aleksander Fredro