porzuciłam ją na skale przy morzu
i naga przyszłam do ciebie podobna do kobiety.
I jak kobieta usiadłam przy twoim stole
i wypiłam puchar wina, i wdychałam zapach kilku róż.
Odnalazłeś mnie piękną, podobną do kogoś, kogo widziałeś we śnie,
zapomniałam wszystko, zapomniałam moje dzieciństwo i moją ojczyznę,
wiedziałam tylko, że byłam uwięziona w twoich pieszczotach.
I wziąłeś lustro, uśmiechając się i poprosiłeś, abym popatrzyła na siebie.
Zobaczyłam swoje ramiona z prochu, kruszące się,
zobaczyłam swoją chorą piękność i niczego już nie chciałam, tylko – zniknąć.
Ach, trzymaj mnie w ramionach tak mocno, abym już niczego nie pragnęła.
Edith Södergran
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.