MODLITWA KONIA Z TRANSPORTU

                                                                                   Mój wiatronogi Boże koni
                                                                               Czy Ty naprawdę widzisz wszystko?
Strach, ból i głód i krew i śmierć?
Nie ma nikogo z mojej stajni i nie znam drogi na pastwisko…
Bardzo się boję, Panie mój,
Tutaj tak ciasno jest, i ciemno,
I taki bardzo jestem sam
Choć tyle koni jedzie ze mną…
Boże, z ogonem bujnym, grzywa gęstą,
Ja przecież jestem,
Przecież byłem
Na Twoje podobieństwo.
Nikt by w to teraz nie uwierzył,
Nic z tego nie zostało...
Czterokopytny Boże, spraw
By umieranie nie bolało…
Jeszcze o jedno Cię poproszę
Nim wszystko będzie końcem –
Niechaj na przekór wyśnię sen,
Że galopuję w słońce
I pędzę wprost w promieni blask, 
Pękają chmury w niebie,
                                                                                         A ja nie czuję więcej nic,
                                                                                          I mknę i gnam do Ciebie…
Barbara Borzymowska


1 komentarz:

Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.