JESIEŃ

Obudzona nocy wrześniowych chłodem,
chodzi po łące, sznur pereł rosy splata,
kąpie się w wodzie melodią gór płynącą,
owiana srebrzystą nicią babiego lata.

Dostojna i piękna zagościła w sadzie.
Darzy owocami czerwienią kuszące,
spowite pamięcią majowych kwitnień lata,
w słońcu nabrzmiałe radością mieniące.

Wchodzi niedomkniętą furtą smużki cienia
w interior skarbnicy cienistego lasu,
by wśród stworzeń tam żyjących,
napełnić spichlerze pokarmem zapasu.

Na kwiecistej łące zbiera ziół naręcza,
brodzi po ugorach, ziemi orką wywróconą,
gdzie czas z ptactwem nasionami gra
na szachownicy pól oziminą nakraszoną.

Przysiada w parku obok zakochanych par,
otula ciepłem swoich ramion bliskich,
gwiazdy za przewodniczki im zaprasza,
ogrzewa chłód uczuć, dotyka też kołyski.

W końcu zmęczona pracy trudem spoczywa
poranione dłonie ciepłem żaru ognisk grzeje,
figlarnym spojrzeniem zachęca do zabawy
wiatru poszumem spadających liści knieje.
                                                         Alina z netu

2 komentarze :

  1. Bardzo ładny wiersz o jesieni, jednak ja jeszcze żyję latem i nie chcę na razie myśleć, że zbliża się jesień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zacieram ręce i czekam na jesień :p a wiersz faktycznie ładny :)

      Usuń

Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.