ŻYWY BŁĘKIT

Płynę pod wiatr,
biorę życie w nozdrza i skórę.
Bez słowa
krzyczę w Atlantyk.
Na to spotkanie
przyszły delfiny z małymi.
Razem głupiejemy ze szczęścia.
Wyłącza się świadomość - 
nastaje czyste istnienie.
Statek chyli się głęboko,
obiema burtami
bierze żywy błękit
i daje siebie,
jak źrebak się tarza 
i dławi wszechświatem.
Zbigniew Jankowski


1 komentarz:

  1. Radosny wiersz. O tym, żeby żyć na sto procent i cieszyc się życiem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.