biorę życie w nozdrza i skórę.
Bez słowa
krzyczę w Atlantyk.
Na to spotkanie
przyszły delfiny z małymi.
Razem głupiejemy ze szczęścia.
Wyłącza się świadomość -
nastaje czyste istnienie.
Statek chyli się głęboko,
obiema burtami
bierze żywy błękit
i daje siebie,
jak źrebak się tarza
i dławi wszechświatem.
Zbigniew Jankowski
Radosny wiersz. O tym, żeby żyć na sto procent i cieszyc się życiem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.