Letnią pora
Pachnącą wiśniami
Macierzankową miedzą
Pośród łanów zbóż
Szła dziewczyna
Z jasnymi włosami
Szła radosna
Dziś nie ma jej już
Jasne włosy
Szron, szron przypruszył siwy
Modre oczy przygasły
Wśród rzęs
Młodość zabrał czas
Koń srebrno - grzywy
Rozpędzony aż po życia kres
Tylko wiedza wśród pól pozostała
Macierzankowa... liliowy chodnik do
Nieba
Moje pieśni młodzieńcze zabrała
Został tylko zapach matczynego chleba
Emilia Zimnicka
Pachnącą wiśniami
Macierzankową miedzą
Pośród łanów zbóż
Szła dziewczyna
Z jasnymi włosami
Szła radosna
Dziś nie ma jej już
Jasne włosy
Szron, szron przypruszył siwy
Modre oczy przygasły
Wśród rzęs
Młodość zabrał czas
Koń srebrno - grzywy
Rozpędzony aż po życia kres
Tylko wiedza wśród pól pozostała
Macierzankowa... liliowy chodnik do
Nieba
Moje pieśni młodzieńcze zabrała
Został tylko zapach matczynego chleba
Emilia Zimnicka
Piękny początek wiersza - jak w życiu. A potem, eh... życie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.