GDY MIJA SIERPIEŃ

Kradnę co mogę z tych sierpniowych dni -
słońce, pogodę, urok zwykłych chwil.
Rude koty w trawie, dzieci przy zabawie,
huśtawko-bujanie, wzdychanie, wzdychanie,
że to mi się śni.

Młodzieńcze lata uleciały gdzieś,
Weno skrzydlata Ty mnie słowem pieść.
Ty baba, ja baba, siadaj, opowiadaj,
może mi podpowiesz malutki czterowiersz,
gdy zasypia wieś.

Lato powoli ucisza swój śpiew,
jesiennej Pannie ustępuje Lew.
Odlecą bociany kluczem zadumanym,
Weno moja droga nie odchodź od proga,
chcę słyszeć Twój zew.
                          Anna Zajączkowska

2 komentarze:

  1. Sam bym cętnie ze swoją weną pogadał czasem, szkoda ze to niemożlwe ;)
    Miły, swojski wiersz, lubie takie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te dni, kiedy nagle zaczyna odchodzić lato, nie są miłe. Lato to radość i beztroska, a jesień bardziej się kojarzy z refleksją i zadumaniem.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.