Splecione ciała w miłosnym uścisku
Drżące jak liście na wietrze jesiennym
Nie czując chłodu zimna i deszczu
Trwają w sym tańcu uniesień przyziemnych
On czule głaszcze jej policzki rumiane
Ona uściskiem chłonie jego męskość
Nie słysząc odgłosów południa letniego
Wpatrzeni w głębie oczy swych niebieską
Wyznając uczucie z każdym swym gestem
Z każdym tchnieniem każdego serca biciem
Spragniony miłości czystej prawdziwej
Złączył się z jej uśmiechem duszą życiem.
[Karolina Korowacka]
Pani Karolino! Proszę przemyśleć wydanie!!! Nawet w niewielkim (numerowanym) nakładzie!!! Warto!!!
OdpowiedzUsuń