WIDZIAŁAM ŁZY ANIOŁÓW...

Widziałam łzy aniołów
Spadające w deszczu,
Widziałam białe skrzydła
Palące się w ogniach miłości.
Źrenice, którymi zawładnął diabeł,
Krwawiące ciała w ciemności.
W amoku rzucają się
Na ostrza własnych mieczy.
Idąc przez las zabitych serc
Szukałam Twojej duszy
Mijałam ból, mijałam lęk
Przechodząc przez morza wylanych łez.
W modlitwie na kolanach
Wykrwawiam się.
Wciąż szukam Twojej duszy
Bez Ciebie ani żyć ani umrzeć nie umiem też
W krainie najgorszej ze śmierci
Umierają anioły jak ja, tak
Smutne padają anioły na twarz
Raz po raz - z pokorą giną. 
                                               [z netu] 
 
 

1 komentarz :

  1. Anioły muszą być zakłopotane w czasie wojny.
    Obie strony modlą się o opiekę,
    jednakŜe zawsze ktoś zostaje ranny.
    Ktoś umiera.
    Ktoś płacze tak intensywnie,
    Ŝe niemal odwadnia swój organizm.
    Anioły muszą być zakłopotane w czasie wojny.
    Komu mogą pomóc?
    Kogo mogą olśnić?
    Czyją litością obdarzyć bezlitosnych?
    śaden cichy krzyk nie moŜe być usłyszany.
    śaden niewyraźny ból nie moŜe być odczuty.
    Wszystko jest klarowne dla aniołów
    ale nie w czasie wojny.
    Przebudziłem się do tej prawdy
    poprzez sen, który miałem ostatniej nocy.
    Ujrzałem dwa anioły rozmawiające w obszarze
    dziecięcych dusz unoszących się
    niczym srebrny dym.
    Anioły walczyły pomiędzy sobą
    o to, która strona miała rację,
    a która była w błędzie.
    Kto rozpoczął konflikt?
    Nagle, anioły uspokoiły się
    jak zatrzymane wahadło,
    i przelały swoje współodczuwanie
    na unoszący się dymny obłok
    dusz, które niosły znamię wojny.
    Spojrzały na mnie swym wzrokiem
    charakterystycznym dla BoŜej biblioteki,
    po czym wszystkie rozsypane kawałki
    podniosły się w zgodzie,
    połączone niczym oddech
    płomieni w świętym palenisku.
    Wojna nie przynosi zniszczenia,
    lecz pogłębia iluzję rozdzielenia.
    Słyszałem wypowiadanie ów słów z taką klarownością,
    Ŝe gdybym miał oddać je w formie pisanej
    wyglądałyby niczym sfałszowany podpis.
    Pamiętam współodczuwanie,
    ogromne, proporcjonalne do wszechświata.
    Myślę, Ŝe jego malusieńska drobina wciąŜ przylega do mnie
    niczym cienkie niteczki
    z pajęczej sieci.
    A teraz, ilekroć pomyślę o wojnie,
    dzielę się tymi niteczkami z całym wszechświatem,
    mając nadzieję, Ŝe przylgną do innych
    tak jak do mnie.
    Spajając anioły i stworzenia
    oplatającą łaską współodczuwania.
    Siateczką naszego niebiańskiego domu

    OdpowiedzUsuń

Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.