BEZ

Zobaczyłam w ogrodzie krzak bzu.
Wyrastał z ziemi ot, tak sobie,
prostodusznie rozrzucając liście.
Niósł na ramionach kwiaty,
jak nagie dzieci,
nie wstydząc się ich nagości.
Myślałam: w czym siła tych kwiatów,
prostych jak dziecięcy rysunek?
Skąd taka moc
w naiwnym kwiatostanie?
Dlaczego
mędrców, pasterzyków i poetów
wzruszają te krzyżyki na patyczkach?
Tak wiele
ludzie pojęli,
tyle
zdołali uczynić,
a jednak brak im słów,
aby oddać oblicze kwiatów.
Dlatego w milczeniu
stoimy,
patrzymy
i myślimy, myślimy...
[Ksenia Niekrasowa] 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Mam prośbę do komentujących - wpisujcie opinie na temat wiersza,
proszę o konstruktywną krytykę.
Bardzo proszę, podpisujcie się IMIENIEM lub PSEUDONIMEM!
Nie bądźcie anonimowi! Dziękuję.